rozchylenie żaluzji

dziś o świetle. zaczynając od filozofii.

101 zabaw filozoficznych. Doświadczanie codzienności Roger-Pol Dront

31. Obserwować kurz w promieniach słońca

Czas trwania: 15-30 minut
Materiały: pokój, promień światła
Efekt: upewniający

Dosyć ciemny pokój. Żaluzje prawie całkowicie zasłaniają okno. Przez lekko rozchylone listwy przedziera się promień słońca. Ostre, tnące słońce, promienie jutrzenki lub zmierzchu. W świetle, które przecina cień, wirują niezliczone migotki. Jest to niewątpliwie jeden z najbardziej wzruszających, najbardziej baśniowych widoków, które ludzkość ma szansę oglądać. Kręcą się, drgają, odbiegają i wracają – tysiące maluteńkich iskier odbijających blask. Punkciki, patyczki, mikroskopijne piórka i toptlaki, powietrzny pył – tańczą, wpadają idealnie w światło, poważne i radosne, niezwykle zaaferowane, poruszane niezauważalnymi wirami i niewyczuwalnymi siłami – fragmenty trajektorii, czyste błyski istnienia.

Tym, co zachwyca najbardziej w owym cudzie migotania, jest gęstość. Odrzuć wspomnienia z dzieciństwa, minione zabawy, domy na wsi, zapach szaf. Zajmuj się jedynie tym niesamowitym pyłem. Granica między światłem a ciemnością staje się nagle czysta, prosta, tak namacalna, że – wydawałoby się – bez trudu można jej dotknąć. Mnogość drobin pojawia się i znika po każdej stronie granicy. To tutaj można marzyć.

Równie silne wrażenie niewidzialnego, a na chwilę przywołanego świata daje niewiele prostych doświadczeń. Jak fragment obcej przestrzeni, inkrustowanej w naszą, w promieniu światła można zobaczyć świat z drugiej strony, z zewnątrz. Nagle widzialny. Dokonało się włamanie. Jaki byłby świat, gdybyśmy widzieli migoczący pył zawsze i wszędzie, bez końca? Czyżby zawsze i wszędzie, bez końca istniała jakaś warstwa widzialna i niewidzialna jednocześnie? Jakiś osiągalny obszar, inna przestrzeń zamknięta w tej, którą znamy?

Może brakuje nam jedynie umiejętności rozchylania żaluzji?


Dodaj komentarz