Co to znaczy: „prawdziwe”? Jak możesz zdefiniować „rzeczywistość”? Jeśli mówisz o tym, co możesz poczuć, co możesz powąchać, spróbować lub zobaczyć, to rzeczywistość jest tylko elektrycznymi impulsami interpretowanymi przez twój mózg.
O 7 rano ze stacji metra wylewa się czarna armia. Zastępy gotowych do pracy w nieśmiertelnych uniformach garniturów Koreańczyków. Szkliste, niewidzące oczy i, rzecz jasna, pośpiech. Mam ochotę wywiesić transparent: WITAMY W MATRIKSIE, TWOJA KORPORACJA DZIĘKUJE, ŻE RÓWNIEŻ DZISIAJ ZDECYDOWAŁEŚ SIĘ SPRZEDAĆ NAM SWOJĄ DUSZĘ (…)
How deep the rabbit hole goes
Jak się robi pranie mózgu?
Pracuję teraz w szkole chrześcijańskiej, początkowo miałam być nauczycielką angielskiego, później wiedzy o społeczeństwie, ostatecznie przedziwny zbieg okoliczności sprawił, że uczę… historii, w dodatku opartej na Biblii. Każdy, kto mnie zna, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że to mistrzostwo paradoksu. Postanowiłam więc zostać wewnętrzną rewolucjonistką.
W każdym podręczniku co kilka stron widnieje przypomnienie o tym, że najwyższą cnotą jest „being obey”, czyli posłuszeństwo. Z przyjemnością zamazałabym markerem wszystkie te ideologiczne fragmenty, zamiast tego jednak opowiadam dzieciakom o Buddzie, armii Gandhiego, puszczam Marzyciela i Pippi Pończoszankę, każę biegać po ławkach w poszukiwaniu nowych punktów widzenia, śledzić Wall Street Occupation jako pracę domową, rozdaję mandale.
Ostatnio dyrektorka mojej szkoły znalazła jedną na podłodze i wezwała mnie do siebie na „rozmowę”. Okrągłe naklejki z kwiatem pośrodku to wizytówka etno zespołu SuriSuri MahaSuri (patrz: Żyjemy w globalnej Korei Północnej), wykorzystałam je na lekcji jako punkty w jakiejś grze. Mandala jest transcendentalnym symbolem przemijania, popularnym w buddyzmie, hinduizmie, ale znacznie bardziej filozoficznym niż religijnym. Okazuje się, że „takich rzeczy” nie wolno pokazywać małym chrześcijanom. Na moje pytanie o tolerancję (ja też chodziłam do katolickiej szkoły, ale mieliśmy lekcje o podstawach islamu, hinduizmu, buddyzmu. Trudno udawać, że wielkie religie, funkcjonujące na całym świecie po prostu nie istnieją) słyszę, że tak, oczywiście, oni ROZUMIEJĄ tolerancję, ale nie w naszej szkole. Na prośbę o nieafiszowanie się z tego rodzaju symbolami, kiwam głową ze zgrozą i zbieram swoje zabawki z biurka, na wierzchu sterty książek leży laptop (serdeczne pozdrowienia dla Piotra!), dokładnie na wysokości twarzy mojej szefowej, dopiero po wyjściu z biura zauważam, że na samym środku widnieje przedmiot sporu, zapomniałam, że nakleiłam mandalę także tutaj…
Chyba punkt dla mnie, zataczam się ze śmiechu, gdy wchodzę do pokoju nauczycielskiego i trochę w ramach prowokacji na pytanie co się stało odpowiadam zgodnie z prawdą. Próbuję wydobyć z chłopaków jakąkolwiek opinię na ten temat, ale wykręcają się, że nie wiedzą, co mandala symbolizuje. Jak możecie nie wiedzieć, jesteście z Indii i studiujecie na czwartym roku teologii?!, wściekam się.
Jeszcze trochę i, cholera, zacznę medytować.~
Przesadzam? Nie warto dopatrywać się w drobiazgach śladów większej ideologii? Z szczegółów tworzyć jak puzzle obraz świata?
Niewiedza to błogosławieństwo.
Weź niebieską pigułkę, a historia się skończy, obudzisz się we własnym łóżku i uwierzysz we wszystko, w co zechcesz. Weź czerwoną pigułkę, a zostaniesz w krainie czarów i pokażę ci, dokąd prowadzi królicza nora.
Nawet ten cały Matrix jest grą przecież i jeśli podrygujesz do sobie tylko znanego rytmu, przeskakując po trzy stopnie, masz szansę się wymknąć, może nie uciec definitywnie, ale zwagarować na jakiś czas, zaczerpnąć świeżego powietrza i niepokornie wrócić na moment, rozegrać partię raz jeszcze, od początku, na przeobrażających się z zawrotną prędkością zasadach.
Czasem mam wrażenie, że wystarczyłoby zmienić tylko kasetę, przestawić stację w radio, by muzyką wyzwolić tych, którzy nie wiedzą nawet, że są niewolnikami.
Jeśli nie masz pojęcia, o czym ja tu do cholery piszę, mają cię.
Wake up, Neo.
Koreańczycy zasypiają zawsze i wszędzie. Wiecznie przemęczeni, letargiczni.
Minęła połowa semestru, muszę wypisać opinie o uczniach, dostałam od dyrektorki ściągę, przykłady raportów z poprzednich lat. Niemal przy każdym uczniu znajduje się adnotacja: permanentnie śpiący, zmęczony, apatyczny.
Bogowie, te dzieciaki mają kilkanaście lat, powinny tryskać energią, życiem, psocić, broić i rozrabiać. Tymczasem „sukces wychowawczy” (sic!) polega na tym, że czytają Biblię, śpiewają religijne pioseneczki i oglądają reality show (wcale nie chrześcijańskie). Zasługą Naszego Wspaniałego Systemu, dzieci są grzeczne i POSŁUSZNE, idealnie przystosowane, zindoktrynowane. Alleluja, amen.
Welcome to the real world.
W „rzeczywistości” Korea w całej tej historii jest tylko scenografią bez znaczenia, Matrix jest wszechobecny, w każdym jego nosicielu i nie ma ucieczki, tu to po prostu trochę lepiej widać.
Nie pozwól sobie zrobić z siebie niewolnika. Właśnie tak, nie: nie pozwól IM zrobić z ciebie niewolnika, ale nie pozwól sobie na moment nieuwagi, zmęczenia, gdy zgadzasz się na cokolwiek, byle tylko mieć spokój.
Co komu po telefonie, skoro nie może mówić?
Pozwolą ci pozostać „niezależnym”, jeśli robisz coś kompletnie nieznaczącego, albo: jeśli oni nie zdają sobie sprawy jak ważne jest to, co robisz.
W drodze do szkoły mijam osobę kierującą ruchem, stoi w przebraniu w stylu anime, kolorowe wdzianko, krótkie ogrodniczki i kontrastujące rajstopy, mały azjatycki tułów i wielka, nieproporcjonalna pluszowa głowa z charakterystycznymi kółkami wiecznie zdziwionych oczek i kreską umownych ust.
Praca, która co dzień wygląda podobnie i nie ma w sobie za wielkiego potencjału. Jest wczesny ranek, ja jeszcze sączę swoją kawę orzechową, ale ona (po nogach można sądzić, że to kobieta, orzeka autorytarnie mój znajomy, żonaty, więc może się zna) za każdym razem, gdy ją widzę, tryska optymizmem i energią. To, co wyprawia na swoim skrzyżowaniu, to bez wątpienia taniec, podryguje, podskakuje, macha radośnie małymi rączkami, schowana za poduszkową twarzą odprawia rytualną choreografię nowego dnia (i czy to przypadek, że tradycyjny taniec koreański Talchum też jest tańczony zawsze w maskach?).
Follow the white rabbit.
Śródtytuły pochodzą z Matrixa.